Pandemia rusofobii (…) w istocie okazuje się kolejną umiejętnie sprowokowaną mutacją wirusa „kultury unieważniania” (cancel culture), wypuszczonego z tychże „laboratoriów” gdzie zespoły analityków z powodzeniem opracowują teorię i praktykę mentalnego unicestwienia przeciwnika przed jego fizyczną eliminacją. Dokładnie na wzór tyleż gwałtownej co nagle zapomnianej pandemii, medialną przestrzeń opanowuje nowe hasło „zachowaj dystans, unikaj kontaktu, nie podchodź do Rosjan, potępiaj każde pozytywne skojarzenie z Rosją, odrzuć przeszłość, napiętnuj teraźniejszość, strasz przyszłością”.
Podobnie, idąc za wyuczonym odruchem jakaś część obywateli świata reaguje na wezwanie ze znacznie większą usłużnością i gorliwością niż tego oczekuje zleceniodawca a druga część gubi się w wątpliwościach, zastrzeżeniach albo nie reaguje w ogóle.
Europa jeszcze nie przetrawiła i nie zasymilowała pierwszych efektów „cancel culture” z wymazywaniem całych rozdziałów i fragmentów dzieł literackich z przepisywaniem historii i obalaniem pomników w amerykańskich miastach. Ledwo wyrzuciła z pamięci skandale z próbą zakazania sztuk Ajschylosa oraz konferencji na „kontrowersyjne” tematy na uniwersytetach. Europa jeszcze wstydliwie opuszcza wzrok i w jednej zagrodzie próbuje pomieścić wilki z owcami i zapewnić je, że będzie im dobrze z sobą mając jednocześnie w ofercie przeskok do następnego etapu nieokiełznanego idiotyzmu. Jednym ciągiem zakazuje Rosji, kultury rosyjskiej i każdej wzmianki z korzeniem „rus-”. Jota w jotę jak w ćwiczonych na populacji restrykcjach sanitarnych część obywateli w zapamiętaniu poddaje się izolacji, zgodnie z instrukcją przecierając mózgi płynem antyseptycznym po każdym domniemanym kontakcie. Cała społeczność europejska dzieli się na rusofobo-sceptyków i rusofobo-histeroidów. (…)
Ściśle według zaleceń „kultury unieważniania” kolejny etap rusofobii wbijany jest w umysły przez absurd – niezbędny instrument do niszczenia rozumu. Właśnie absurd w podnoszonych stopniowo dawkach zmusi do przyjęcia dowolnego opisu stanu faktycznego – od drobnej niedorzeczności do kompleksowego, absolutnie niczym nie zamaskowanego kłamstwa. Jak słusznie zauważył kanclerz Scholz ważny jest każdy gest, potrzebny każdy krok: obniżając spożycie mięsa wnosisz swój wkład w walkę z Putinem a starannie przeżuwając Strogonowa – pomagasz Putinowi zarazić całą planetę!
Na demonstracji solidarności z Ukrainą w Los Angeles 19 marca 2022 roku wolontariusze ukraińscy rozdają przechodniom rolki papieru toaletowego z podobizną rosyjskiego prezydenta. W miastach Niemiec tacyż wolontariusze próbują nauczyć miejscową ludność skandowania słynnych haseł z elementami obscenicznej leksyki. Na uniwersytecie w Mediolanie próbują zakazać Dostojewskiego. Z menu restauracji chcą usunąć Boeuf Strogonow i inne dania o zakazanym odtąd brzmieniu. Z programów muzycznych wykreślają rosyjskich kompozytorów i rosyjskich wykonawców. Rosyjskim sportowcom zakazują uczestnictwa w zawodach. Do rosyjskich cerkwi słane są groźby o znanej treści (nie w języku francuskim, lecz po rosyjsku lub ukraińsku), pojawia się żądanie, by Centrum Kultury Rosyjskiej w Paryżu „odebrać i podzielić” (i znów: żądają nie Francuzi…). College imienia Sołżenicyna na francuskiej prowincji chcą przemianować dając mu za patrona jakiegoś ukraińskiego poetę. Jakiego, na razie nie precyzują jako, że gwałtowna choć i starannie przygotowana zmiana trendu nie przewidziała jednego małego lecz niezmiernie ważnego szczegółu – wielką kulturę skasować można w moment, ale nie da się jej w moment zamienić czymś nowym, sfabrykowanym na kolanie. Skasować z bezceremonialną brutalnością, lakonicznym dekretem z wykorzystaniem zastraszających restrykcji nowego sanitarno-ideologicznego terroru, z przywołaniem dobrze znanych haseł „kto nie z nami, ten przeciw nam”. Kto z Rosjanami – ten potwór, wyrzutek, pomocnik dyktatorów i wróg demokracji. Wszystko tak jak lubimy, jak wiele razy przerabialiśmy (…)
Klasyczna kombinacja tchórzostwa, głupoty i brutalności pod osłoną wszechogarniającego kłamstwa z absolutnym zakazem kwestionowania go – oto podawana obywatelowi Zachodu kronika dzisiejszych wydarzeń na Ukrainie. To „osłanianie” odbywa się bez najmniejszego skrępowania poprzez jawne fejki, które zapełniają artykuły wstępne w gazetach nie dając możliwości zakwestionowania czy wyrażenia opinii choć odrobinę odmiennej od „oficjalnej wersji”. Tak gigantyczne wpadki jak historia z „rosyjskim okrętem na Wężowej Wyspie” gdzie pośmiertnie nagrodzeni przez ukraińskiego prezydenta żołnierze straży granicznej okazali się żywi i zdrowi; ze „zbombardowanym szpitalem położniczym w Mariupolu” gdzie w momencie bombardowania nie było nikogo poza batalionem Azow a jedyna „rodząca kobieta” rozpoznana została w innych filmikach – wszystko to namacalnie potwierdza rzecz oczywistą: Rosjanom wypowiedziana została wojna poza wszelkimi regułami.
To również oznacza, że w tej historii oczekiwana reakcja publiki na prowokacje jednej ze stron może się nie podporządkować arbitralnie ustalonym regułom, dlatego że, mimo intensywnie podawanych ideologicznych szczepionek publika ta zaczyna już nabywać własną, spontaniczną i nieprzewidywalną odporność stadną.