Blog MYŚLĘ WIĘC JESTEM
17 września 2024
(1): MOJE DOMY
Każdy człowiek tworzy swój indywidualny, niepowtarzalny świat. Ten świat styka się ze światami innych ludzi i te światy mogą się przenikać oraz wzajemnie na siebie oddziaływać. W tym sensie rozumiem powiedzenie, że kto niszczy człowieka, niszczy cały świat. I tak też rozumiem treść pierwszego domu. Dom nie jest we mnie, ale to ja jestem tym domem. Jest on, bardziej czy mniej, zaśmiecony przez różne wpływy, które, świadomie czy nieświadomie, przenikają z innych światów – domów, które są w relacji z moim. Aby dojść do tego, co jest mojego a co obcego, co dobrego i co złego, potrzeba refleksji, rachunku sumienia, który musi być odważny by dostrzec swoje słabości i błędy, i obiektywny, by odrzucić cały psychologiczny aparat samo-usprawiedliwiania się. Rachunek ten dotyczy mnie samego, a nie osądzania innych ludzi. Respekt i tolerancja wynikają z samego istnienia drugiego człowieka, z którym nie powinienem porównywać siebie. Zresztą samo słowo “tolerancja” wymaga sprecyzowania, bowiem często, używając tego samego słowa, każdy ma na myśli co innego.
Pierwszy dom wyobrażam sobie jako punkt, wokół którego istnieją kolejne kręgi.
Drugim kręgiem – domem jest rodzina. Istotnie czerpiemy z niej pełnymi garściami zarówno sprawy dobre jak i złe. Wpływy rodziny są głębokie i nieuniknione (niektóre objawiają się dopiero w starości), dlatego krzątając się po tym domu, powinienem go odkurzać, wymiatać wspomniane śmieci, a nawet go przemeblowywać, unikając jednak wymiany mebli wartościowych i zabytkowych na modne graty z płyt paździerzowych.
Trzecim kręgiem – domem jest Ojczyzna, w której powinniśmy strzec wartości i tradycji tolerując jednak z konieczności niektóre rzeczy, z którymi się nie zgadzamy – unikając jednak postawy “jeżeli Polska ma być nie taka, jaką ja chcę ją widzieć, to lepiej żeby jej w ogóle nie było.” Nie wolno – idąc za głosem większości w imię oportunizmu czy umysłowego lenistwa – rezygnować z wartości pozytywnych.
Czwarty dom: Wspólnota cywilizacyjna. Czy ma być ona wspólnotą ojczyzn, nie przestając być pokoikiem, który całkiem zgrabnie umeblowali pradziadowie, ale też zabiegając o to, by Ojczyzna nie stała się rezerwatem? Czy też wspólnota cywilizacyjna ma wchłonąć poszczególne ojczyzny, które rozmyją się w potężnej całości, narzucającej jednakowy styl myślenia i działania, stając się w przypadku Europy wspólnotą totalitarną? Przed tą alternatywą stoi obecna Europa.
Cywilizacje też przeżywają swoje etapy rozwojowe, a w końcu starzeją się i umierają. Wspólnota cywilizacyjna Zachodu, która chce wchłonąć w siebie inne cywilizacje, straciła już swój instynkt samoobrony (co jest cechą starości) i dogorywa. Wspólnoty, które nie straciły jeszcze tego instynktu, jeśli chcą przeżyć, muszą bronić swojej indywidualności, zachowując własne korzenie, a to w naszym przypadku znaczy: zachowując chrześcijaństwo. Wspólnota bez korzeni usycha.Wreszcie dom piąty: Nieskończoność. Do tego domu wszyscy, chcąc nie chcąc, zdążamy. W nim również mieszczą się wszystkie poprzednie cztery domy. Jeśli będzie to dążenie świadome, to tym lepiej, bo gdy się widzi cel, dąży się do niego prostą i najkrótszą drogą, unikając pomyłek i różnych tragicznych nieraz meandrów. Jeśli się celu nie widzi, poruszamy się jak we mgle. Dotrze się do niego jednak, bo taki jest cel i sens stworzenia: powstanie nowy świat – dom, ta właśnie Nieskończoność, powstanie nowe niebo i nowa ziemia (“Ujrzałem nowe niebo i nową ziemię, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły” (Ap 21,1).
ASAC