Tuż po Dniu Nauczyciela pytamy: Kim jest, kim ma być nauczyciel? Jak ma pracować, jakie ma mieć warunki, uposażenie? Co zrobiono z systemem nauczania, systemem pracy nauczyciela, szkołą?
Szkoła dzisiejsza jest mdła, napakowana „programem”, schematyczna, upolityczniona, męcząca, biurokratyczna. Zapewne można by dodać jeszcze dużo kolejnych przymiotników. Proces „formatowania” szkoły twa od ponad stu lat. W 1903 roku powstała w USA „General Education Board” (Główna Rada Edukacji), utworzona przez to samo środowisko „trzymające władzę”, które dziesięć lat później stworzyło FED. Szkoła, według nich, ma kształcić ludzi na potrzeby wielkich korporacji, ludzi, którzy są zagubieni, wąsko widzą rzeczywistość (specjalizacja!), są użyteczni jako trybiki, ale nie rozumieją całości.
W tym systemie nauczyciel jest także niewolnikiem, urzędnikiem, narzędziem. Dlatego nauczycielom z klasą, wiedzą, zdolnością inspirowania uczniów – kładzie się kłody pod nogi. Dlatego stosowana jest negatywna selekcja poprzez niskie płace – iluż dobrych nauczycieli odeszło z zawodu, bo nie byli w stanie z nauczycielskiej pensji wyżywić rodziny… Dlatego tworzy się całe góry biurokracji i instrukcji (ramy programowe, program, regulaminy itd.), by mieć kontrolę nad nauczycielem i zająć go durną robotą papierkową. Dlatego są wciąż jakieś zmiany – przeważnie na gorsze – i destabilizuje się w ten sposób system edukacji. No i do tego polityczna „czapa” nad szkołami. W tym „systemie” prawie nie da się już pracować. Nauczyciele są przeciążeni, zestresowani, demotywowani, pozbawiani możliwości poradzenia sobie z klasą czy uczniem – nie wolno dotknąć ucznia, nie wolno krzyczeć na ucznia, nie wolno za dużo wymagać, nie wolno różnych rzeczy mówić, nie wolno tego i tamtego – w wyniku czego uczniowie pozwalają sobie na coraz więcej, a nauczyciel jest bezsilny.
Tymczasem zdrowy rozsądek i rozwój technologiczny powinien już dawno spowodować, że nauczyciel jest nie „encyklopedią ex-catedra”, lecz mentorem, organizatorem i katalizatorem procesu nauki. Wiedza encyklopedyczna jest dziś dostępna „na ulicy” – z Internetu, publikacji, bibliotek. Rolą nauczyciela i szkoły powinno być nauczenie samodzielnego i krytycznego myślenia, dyskutowania na temat, organizowania, współpracy w zespole, planowania, analizowania, zarządzania sobą, zespołem, procesami. Ale to oznacza całkowicie inne przygotowanie nauczycieli niż wąskich encyklopedycznych specjalistów od np. biologii, geografii czy historii. Nauczyciel powinien mieć świetne przygotowanie w zakresie psychologii rozwojowej, procesów grupowych, tworzenia prezentacji, analiz, opracowań tematycznych, sposobów wyszukiwania informacji, pracy w zespołach, dyskusji grupowej, metod rozwiązywania sporów, zarządzania projektowego i procesami.
No i wreszcie ostatni element: konkurencja szkół, programów, nauczycieli. Powinien zaistnieć rynek edukacyjny, czyli konkurencja wolnych, oddolnie organizowanych (przez stowarzyszenia, gminy, fundacje, spółki) szkół, które tworzą własne programy (autorskie lub standardowe). W tych szkołach nauczyciel będzie kreatorem, autorem programów, artystą, mistrzem, wychowawcą, a nie urzędnikiem państwowym. W takim systemie będzie popyt na dobrych nauczycieli, a ci przypadkowi, gorsi odpadną. Dobry nauczyciel będzie mógł też naprawdę dobrze zarobić. Rozpocznie się selekcja pozytywna do zawodu, co jest koniecznie potrzebne!
Państwo będzie miało w tym systemie tylko dwie funkcje: po pierwsze – dawać rodzicom bon oświatowy, po drugie – sprawdzać poziom wykształcenia egzaminem maturalnym. I nic więcej!
Całkowicie się zgadzam i mówię oraz piszę o tym od 30 już lat. Osiem lat temu na debacie oświatowej ostrzegałam przed tym, co może nastąpić. W linku delikatne zapiski tego wystąpienia https://obywateledlaedukacji.org/o-nieprzygotowaniu-nauczycieli/
Dopóki nie zmienimy systemu selekcji i naboru do zawodu nauczyciela, sposobu jego kształcenia oraz formy pracy szkół nie będzie lepiej. Etos zawodu kona
To ja dorzucę jeszcze wiedzę jak powinna wyglądać szkoła tego Anglika – Alexander Sutherland Neill w swojej książce „Nowa Summerhill” tak pisze:
„1. Nie mogę uwierzyć, że zło jest wrodzone.
2. Dzieciństwo nie jest okresem dorosłości; dzieciństwo jest okresem zabawy i żadne dziecko nigdy nie ma jej dość.
3. Jeżeli dziecko wybawi się do woli, to będzie mogło zdać egzaminy wstępne na uniwersytet po dwóch latach intensywnej nauki, zamiast, jak to zwykle bywa, po 5, 6 czy 7 latach nauki w szkole, która nie docenia roli zabawy w życiu dziecka.
4. Jeden z naszych byłych wychowanków, który miał wykład na uniwersytecie, powiedział: 'Studenci robią na zajęciach piekielny rwetes i jest to bardzo męczące; w Summerhill przeszliśmy przez ten okres, gdy mieliśmy 10 lat.’
5. Ludzie często pytają mnie: Czy te twoje wolne dzieci kiedykolwiek będą potrafiły przystosować się do harówki codziennego życia? Chciałbym, aby te wolne dzieci zostały pionierami w uwalnianiu się od harówki codziennego życia.
6. Szczęśliwy człowiek nigdy nie będzie głosił haseł wojennych czy linczował Murzyna. Szczęśliwa kobieta nigdy nie będzie łajać dzieci czy męża. Szczęśliwy człowiek nigdy nie będzie mordował czy kradł. Szczęśliwy pracodawca nigdy nie będzie grozić swym pracownikom.
7. Wolność oznacza robienie tego, co się komu podoba, dopóki nie narusza się wolności innych. Wynikiem jest samodyscyplina.
8. Obserwuję u uczniów przybywających z innych szkół rezultaty zniewolenia. Te dzieci to potworki nieszczerości o iluzorycznej uprzejmości i sztucznych manierach.
9. …ale te dzieci, które nie chodziły na sesje terapeutyczne, również wracały do zdrowia, więc doszedłem do wniosku, że to nie psychoanaliza je uleczyła, ale WOLNOŚĆ BYCIA SOBĄ.”